Ciągle
słyszymy od rodziców, że my mamy beztroskie życie, 
że jedynym obowiązkiem jest
nauka.
Ble Ble Ble....
 Nienawidzę tych stwierdzeń. 
Czy oni nie widzą, że każdy ma problemy,
każdy ma problemy odpowiednie do swojego wieku.
 Dla małego dziecka problemem ,
jest to, że śnieg znikł, a dla nas? 
Dla nas. Tu zaczynają się schody. 
Pierwsze
miłości, nauka, lekcje, zakazy, nakazy, zranienie, myśli samobójcze,
 przecież
mamy masę spraw, masę decyzji do podjęcia, ale nie.
Bo co ich obchodzi że nie śpimy po nocach
że nie możemy się na niczym skupić
że przeżywamy każdy z nas swój osobny koniec świata...
Przecież my prowadzimy
beztroskie życie, które jak widać nie jest wcale takie kolorowe .

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz