Dni mijały jedne za drugim . Tygodnie tym bardziej a ona nie mogła nadal sobie samej spojrzeć w lustrze w oczy. Nie mogła uwierzyć w to kim się stała. I to tylko dlatego że jak raz upadła to poniesienie zabrało jej tyle czasu a tym bardziej sił do czegokolwiek.Nie mogła znieść własnych myśli, które krążyły jej po głowie. Jej serce powoli zaczęło się z czasem uspokajać a myśli przyciszać . Zaznała na jakiś czas wewnętrzny spokój ale to nic nie dało bo ona nie potrafiła już normalnie funkcjonować jak kiedyś. Wierzyła, że kiedyś nadzieje dzień kiedy to się zmieni. Mijał drugi miesiąc w szkole a ona poznała osoby na które mogła liczyć. Wspólne wypady. Wspólnie tworzyli historie która zapisywał się w dniach kalendarza coraz bardziej i bardziej. Myślała ,że to jest ten właśnie czas aby to wszystko naprawić. Aby wróciła dawna ona. Dławiła się tą nadzieją dopóki jak to zawsze w jej przypadku bywało -coś znów zaczęło się pieprzyć. Ale zawsze miała przy sobie wspaniałych przyjaciół. Wszystkie z nimi chwile ma przed oczami do dziś. A było ich masy. To były najpiękniejsze dni od paru miesięcy. Ale co dobre szybko się kończy. I wraca szara codzienna rzeczywistość...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz