czwartek, 18 lipca 2013

"Moje dwa tysiące durnych pomysłów, dwa tysiące chwil smutku"


Niektóre wydarzenia sprawiają, że tracę wiarę w siebie.Na czole pojawia się niedobór magnezu, policzki przestają być rumiane,najlepsza piosenka wieje kiczem. Zamykam się wtedy najczęściej w łazience.Odkręcam wodę i tępo patrzę w zalatujący chlorem wir. Pralka przypomina trochę moją głowę. Moje dwa tysiące durnych pomysłów, dwa tysiące chwil smutku, dwa tysiące banalnych gestów czułości, które tak dobrze pamiętam. Siedząc i machając nogami marzę o końcu świata. o czymś, co sprawi, że tępy wir zamieni się w szczęście.
Wbiegła do domu. Wybuchając spazmatycznym płaczem,zaczęła się krztusić z niedowierzania. nareszcie była w miejscu gdzie nikt nie pouczał jej łez, a ona mogła dać upust emocjom. Zapaliła papierosa i kucnęła w przedpokoju kręcąc głową z niedowierzaniem. Zalewała się po raz kolejny łzami,których twórcą był mężczyzna za którego gotowa była skoczyć w ogień..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz