czwartek, 6 czerwca 2013

Miłość czy przekleństwo?

Moje oczy były zamknięte, na twarzy malował  mi się niepokój, jakby trwał we mnie strach przerażających wizji. Otworzyłam usta, ale nie wydobył się  żaden krzyk, jęk. Zastygłam, jakby ktoś wlał w moje ciało cały ogrom bólu. W końcu upadłam na kolana, całkowicie opadłam z sił. Mój krzyk przerwał ciszę nocy, kilka ptaków zerwało się z drzew z przerażenia. Miałam wrażenie, że moje serce krwawi, więc z całych sił przyłożyłam dłonie do miejsca, gdzie powinna być moja aorta i próbowałam zatamować krwawienie. I choć byłam fizycznie zdrowa, moje wnętrze dostało torsji. Moje uczucia umarły, odeszłam wraz z drewnem w kominku, które spala się na popiół.  Niektórzy zwą to miłością, inni przekleństwem


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz